Wcześniej miałem okazję uczestniczyć w kilku zazen grupowych, a więc czekałem z wielkim niepokojem i nadzieją na spotkanie z Rosim. Jeszcze dwa lata wcześniej marzyłem, aby spotkać
Mistrza Zen i nie bardzo wierzyłem w to, że będzie to możliwe przez następne dziesięciolecia.
I oto znalazłem się twarzą w twarz z Rosim. Było to dla mnie niesamowite przeżycie. Rosi emanował wewnętrznym spokojem, którego sam wówczas tak bardzo potrzebowałem. Był przy tym taki prosty
i naturalny, jak płynąca woda, a jednocześnie niesamowicie uważny w każdej chwili swojego życia. Pamiętam, że często się uśmiechał.
Miałem okazję siedzieć obok Rosiego na macie podczas zazen i wówczas czułem, jak Rosi emanuje swoją duchową mocą. To było cudowne doświadczenie. Zawsze, kiedy siadałem obok Niego, mój umysł uspokajał się i czułem się odświeżony i przytomny. Jestem Mu za to nieustannie wdzięczny.
Później, kiedy zostałem Jego uczniem i miałem okazję uczestniczyć w prowadzonych przez Niego sesin, przeżywałem niesamowite stany umysłu. Mowy Rosiego porywały mnie i inspirowały do dalszej
praktyki. To dzięki jego naukom byłem w stanie uwolnić się z sideł hedonistycznego trybu życia, który wówczas prowadziłem. Im bardziej wchodziłem w ten Ocean Dharmy, tym stawał się
on głębszy i cudowniejszy. Jestem przekonany, że bez współczującej i mądrej pomocy Rosiego skomplikowałbym swoje życie jeszcze bardziej, szukając daremnie drogi wyzwolenia.
Jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy przyczynili się do przyjazdu Rosiego
do Polski. Jestem wdzięczny wszystkim praktykującym Dharmę i następcom Rosiego, w tym szczególnie Sensei Sunyi Kjolhede, mojej obecnej nauczycielce. Oby wszystkie istoty osiągnęły
Stan Buddy. Pozdrawiam wszystkich z wdzięcznością.
Poldek Lisisicki "Trzy Skarby" 2007 wiosna Kwartalny Biuletyn Informacyjny ZBZ "Bodhidharma"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz