Sensei przyjechała do Warszawy z 2-dniowym opóźnieniem i po wielu przygodach, jak odwołany lot z powodu burzy, zepsuty samolot, zagubienie paszportu w Amsterdamie na 2 godziny itd...). Obeszliśmy ośrodek i zjadliśmy razem dobrą zupę miso oraz daliśmy jej prezent, japoński, ręcznie wyrobiony kubek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz